Pożegnanie
Myślę o tym żeby napisać mu list. Myślę że zasługuje na to żeby coś pozostalo, co by mógł czytać i czytać i myśleć już tylko dobrze i o nas i o mnie. Tylko jak zacząć? Drogi mężu? Ukochany? Nic mi tu nie pasuje. Wydarzyło się wiele, padło dużo, bardzo duzo przykrych słów, dlatego też nie wiem czy zostawić mu coś dobrego w tym lisxie czy odejść bez słowa?
Stracił mi się sens. Razem z jego słowami o rozwodzie i braku zaufania, ze słowami że mu już nie zależy i mam się wyprowadzić, stracił mi się sens po prostu.
Plan już mam. Jedynie co mnie trzyma żeby tego nie zrobić to tylko oczy mojej babci. Cała reszta da sobie jakoś radę.
Ten marazm trwa za długo już
Mam 31 lat, nie mogę mieć dzieci, nie mogę dotrzeć do własnego męża, nie wiem gdzie mam pójść.